Kupujesz nowy szampon, bo obiecuje nawilżenie i blask? Nakładasz odżywkę, która ma odbudować zniszczone końcówki? Wszystko pachnie cudownie, pieni się jak marzenie i zostawia przyjemne wrażenie jedwabiu na skórze. Jednak po kilku dniach włosy jakby mniej się układają, skóra głowy zaczyna swędzieć, a objętość znika w ekspresowym tempie. Znasz to uczucie? Prawdopodobnie winowajcą jest nie sam produkt, a to, co ukrywa się w jego składzie. Sprawdź nasz artykuł i poznaj pięć substancji, których warto unikać, jeśli zależy Ci na zdrowej pielęgnacji.
SLS i SLES
Sodium Lauryl Sulfate (SLS) oraz Sodium Laureth Sulfate (SLES) to agresywne detergenty, które znajdziesz w wielu szamponach. Ich zadaniem jest oczyszczanie. Substancje te mogą podrażniać skórę głowy, zaburzać naturalne pH i wysuszać włosy. Szczególnie niebezpieczne są dla osób z wrażliwością, alergiami albo po zabiegach chemicznych, takich jak: farbowanie czy rozjaśnianie. W codziennej pielęgnacji warto sięgać po łagodniejsze środki myjące. Twoje włosy Ci za to podziękują.
Silikony nieodmywalne
Silikony takie jak Dimethicone, Cyclopentasiloxane czy Amodimethicone pokrywają włosy cienkim filmem. Choć ładnie się prezentują, to pod tą powłoką włosy nie oddychają i nie przyjmują substancji odżywczych. Z czasem zaczynają się przesuszać, kruszyć i puszyć.
Szczególnie problematyczne stają się wtedy, gdy nie używasz szamponu z mocniejszym składem, który je zmyje. W efekcie budujesz na włosach warstwę, która zamiast chronić, izoluje je od wszystkiego, co dobre.
Parabeny
Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben to konserwanty, które mają zapobiegać rozwojowi bakterii i grzybów. Jednocześnie są podejrzewane o działanie podobne do hormonów, a niektóre badania sugerują ich związek z zaburzeniami endokrynologicznymi.
W dodatku mogą podrażniać skórę, wywoływać alergie i prowadzić do wysypek. Jeśli masz problem z łupieżem, swędzeniem lub nadreaktywnością skóry głowy, sprawdź, czy przypadkiem nie używasz produktu z parabenami.
Na rynku znajdziesz wiele środków pielęgnacyjnych, które nie zawierają tego typu substancji. Warto je wybierać, nawet jeśli data ważności będzie trochę krótsza.
Alkohole wysuszające i sztuczne zapachy
Nie każdy alkohol jest zły, ale niektóre z nich, takie jak: Alcohol Denat, Isopropyl Alcohol czy Ethanol działają jak papier ścierny dla Twoich włosów. Mają na celu szybsze wysychanie produktu na skórze i włosach, ale przy okazji pozbawiają je wilgoci i naruszają naturalną barierę ochronną. W efekcie pojawia się mat, szorstkość i skłonność do łamania. Szczególnie cierpią włosy farbowane, wysokoporowate i osłabione.
Równie zdradliwe są sztuczne kompozycje zapachowe, które mogą zawierać setki substancji uczulających. Na opakowaniu zobaczysz je jako "Parfum" albo "Fragrance". Brzmi neutralnie? Tymczasem to cały koktajl chemiczny, który może wywołać ból głowy, uczulenia lub przesuszenie.
Wybieraj kosmetyki o naturalnych zapachach, opartych na olejkach eterycznych. Twoje zmysły i skóra głowy będą Ci wdzięczne.